Kultura i rodzina

Witold Urbanowicz

Witold Urbanowicz

Witold Urbanowicz: znakomity polski lotnik, jeden z dowódców Dywizjonu 303, as walki powietrznej, walczył nad Anglią przeciw Niemcom i nad Chinami przeciw Japonii.

Gen. Władysław Sikorski Premier RP i Wódz Naczelny PR wyznaczył Urbanowiczowi zadanie zaplanowania budowy lotnictwa cywilnego i gospodarki lotniczej w wolnej Polsce po wojnie.

Miał zaplanować rozwój Polski jako światowego centrum lotniczego. Nic z tego nie wyszło. Gen. Władysław Sikorski zginął, a wolnej Polski nie było.

Witold Urbanowicz to również znakomity pisarz i pamiętnikarz.  Jego cykle pamiętnikarskie: Początek Jutra, Świt Zwycięstwa, Ogień nad Chinami warto przeczytać. Książki Urbanowicza są ciekawe i ważne, dobre dla całej rodziny.

Lektura książek Witolda Urbanowcza daje szerszą perspektywę,   w jego książkach nie chodzi tylko o opis walki.

Anna i Piotr Gryza


poniżej życiorys Witolda Urbanowicza zaczerpnięty z facebook Instytutu Pamięci Narodowej oddział Lublin.

17 sierpnia 1996 w Nowym Jorku zmarł Witold Urbanowicz, as polskiego lotnictwa, w czasie II wojny światowej dowódca Dywizjonu 303.

Witold Urbanowicz, legendarny dowódca Dywizjonu 303., w czasie bitwy o Anglię zestrzelił 15 samolotów wroga; dowodzona przez niego jednostka zniszczyła aż 126 niemieckich maszyn. Urbanowicz walczył też w słynnym Dywizjonie 75 – „Latających Tygrysów” – i prawdopodobnie jako jedyny polski pilot zmagał się z japońskimi.

Pierwszy sukces Urbanowicza miał miejsce jeszcze przed wojną – w 1936 roku młody pilot zestrzelił sowiecki samolot zwiadowczy R-5, fotografujący polskie umocnienia wzdłuż wschodniej granicy. Gdy III Rzesza zaatakowała Polskę, Urbanowicz był instruktorem w szkole lotniczej w Dęblinie. Stanął do walki; niestety myśliwiec P-7, na którym latał, nie dorównywał parametrami niemieckim samolotom. Ósmego września szkołę ewakuowano do Rumunii. Urbanowicz udał się tam wraz z podchorążymi. W Konstancy mieli odebrać nowoczesne, francuskie i brytyjskie myśliwce, które rząd polski zamówił jeszcze przed wojną, tyle że na miejscu ich nie było.

Urbanowicz przedostał się do Wielkiej Brytanii przez Bejrut, Syrię i Francję. W sierpniu 1940 roku został skierowany do 145 Dywizjonu Myśliwskiego. Po zestrzeleniu dwóch niemieckich maszyn, awansował na dowódcę eskadry A legendarnego Dywizjonu 303. Jednostka od początku była wyjątkowa – odnosiła bardzo wiele zwycięstw, zyskując uznanie zarówno generała Władysława Sikorskiego, jak i (z czasem) króla Jerzego VI. Urbanowicz, cechujący się nieprzeciętną odwagą, zasłużył sobie na przydomek „Lotnika bez lęku i skazy”. Ponadto otrzymał Krzyż Wybitnej Służby Lotniczej – najwyższe brytyjskie odznaczenie lotnicze.

W listopadzie 1942 roku generał Sikorski powierzył Urbanowiczowi stanowisko attaché lotniczego w polskiej ambasadzie w Waszyngtonie. Funkcja dyplomaty nie odpowiadała aspiracjom pilota – pragnął powrócić do na front. Amerykanie dali mu taką szansę, a generał Sikorski niechętnie wyraził zgodę na to, by polski as dołączył do amerykańskich dywizjonów stacjonujących w Chinach. Urbanowicz został jednym z „Latających Tygrysów” – pilotów Dywizjonu 75 – i walczył z Japończykami, którzy odznaczali się szaleńczą odwagą, a przy tym nie bali się samobójczej śmierci. Polak wspominał po latach swój pierwszy pojedynek z nowym przeciwnikiem: „[japoński pilot] próbował odrąbać mi ogon maszyny własnym śmigłem”*.

Po wojnie Urbanowicz powrócił na krótko do Polski. Został uznany za zdrajcę i aresztowany przez komunistyczne władze. Na szczęście zwolniono go, a wówczas niezwłocznie uciekł na Zachód. Na swoją drugą ojczyznę wybrał Stany Zjednoczone, gdzie przez lata pracował w lotnictwie cywilnym. Po raz pierwszy do Polski – tym razem już niepodległej – Witold Urbanowicz przyjechał w 1991 roku. Cztery lata później prezydent Lech Wałęsa awansował go na stopień generała brygady lotnictwa polskiego. Urbanowicz zmarł niedługo później, 17 sierpnia 1996 roku. Spoczywa na cmentarzu Doylestown w Pensylwanii.

źródło: Instytut Pamięci Narodowej Oddział w Lublinie | Facebook