Kultura i rodzina

“Noelka” – opowieść wigilijna Małgorzaty Musierowicz

“Noelka” – opowieść wigilijna Małgorzaty Musierowicz

#Noelka - opowieść #wigilijna Małgorzaty #Musierowicz

#Jeżycjada Małgorzaty Musierowicz, cykl powieści dla młodzieży, jak głosi opis na okładkach książek, była obecna w naszym domu od dawna. Książki czytała moja małżonka i czytały nasze córeczki, jeszcze jako małe dziewczynki. Długo nie mogłem się przełamać do lektury książek Małgorzaty Musierowicz, pomimo tego, że stosowałem zasadę, aby współdzielić zainteresowania literackie mojej małżonki a także towarzyszyć w czytaniu książek naszym dzieciom. Nie mogłem przełamać swoistej bariery wejścia związanej z osobliwą, jak mi się wydawało, manierą literacką opisywania szkolnych miłości całej gamy tworzonych przez autorkę bohaterów.

Było to dla mnie przez dłuższy czas nie do przebrnięcia. Zresztą i jeszcze dzisiaj, z zakreślonego powyżej powodu, przez kilka pozycji Małgorzaty Musierowicz nie udało mi się przebrnąć.

W końcu jednak, już dość dawno temu, zacząłem czytać Jeżycjadę. Do wielkich pozycji Jeżycjady, według mojej prywatnej listy, należy m.in. Opium w rosole, Noelka, Wnuczka do orzechów i Feblik, Ciotka Zgryzotka.   Noelka została wydana po raz pierwszy w 1992 r.

Noelka

Noelka  jak każda książka z sagi Jeżycjada wtopiona jest w cały koloryt narracyjny Małgorzaty Musierowicz, z problemami i historiami miłosnymi bohaterów przewijających się przez karty kolejnych tomów Jeżycjady. Jednak podobnie jak w kilku innych książkach – częściach Jeżycjady (wielkich dziełach Jeżycjady) na jej kartach dzieją się rzeczy naprawdę wielkie, chociaż nakreślone w prozaiczny na pozór sposób, opisujący zwykłe wydarzenia dnia codziennego.

Akcja Noelki rozgrywa się w ciągu jednego dnia, w Wigilię Bożego Narodzenia 24 grudnia 1991 r. (30 lat temu). Fabuła  książki rozpoczyna się krótko przed południem wigilijnego dnia a kończy zdaniem informującym, że Gabrysia i Grzegorz, jedni z głównych bohaterów Noelki, „poszli w deszczu na Pasterkę”, co, jak dowiemy się z kart książki, było bardzo ważnym wydarzeniem w ich życiu.

Fabuła książki koncentruje się na opisie pracy w wigilijny wieczór dwojga kluczowych bohaterów Noelki, studenta pierwszego roku prawa Tomka Kowalika i maturzystki Eli Stryby .  Tomasz jako Gwiazdor a Ela jako Aniołek na zlecenie spółdzielni studenckiej „Pszczółka” odwiedzają  wiele domów i rodzin i odgrywają rolę św. Mikołaja. W Poznańskiem św. Mikołaj z prezentami bożonarodzeniowymi przybywa jako Gwiazdor z Aniołkiem, rozdając prezenty, śpiewając kolędy, rozgrzewając świąteczny nastrój w odwiedzanych domach. Główni bohaterowie odwiedzają rodziny, które zamówiły wizytę Gwiazdora w spółdzielni studenckiej, ale odwiedzają również swoich znajomych,  których czytelnik zna już z wcześniejszych historii opisanych w sadze Małgorzaty Musierowicz.  „Wesoły tramwaj, szczelnie wypełniony tłumem Gwiazdorów oraz gronem rozchichotanych i rozflirtowanych Aniołków, odjechał ociężale z przystanku, odprowadzany uśmiechami przez przechodniów. (…) w wąskich przejściach pomiędzy podwójnymi rzędami pozajmowanych siedzeń widać było wyłącznie czerwone płaszcze z kapturami oraz białe giezła. Śmiech, piski i gadanina wypełniały cały długi wagon”. – tak Małgorzata Musierowicz wprowadza swoich głównych bohaterów do akcji.

Dzięki takiemu zbudowaniu fabuły autorka książki wkracza ze swoją lupą obserwacyjną do bardzo wielu rodzin i domów, pozwalając czytelnikowi zobaczyć świąteczny czas i sposób jego przeżywania w wielu odsłonach. Autorka podążając ze swoją narracją za młodymi kolędnikami ukazuje w sposób niezwykle plastyczny nie tylko przygotowania świąteczne obejmujące barwne opisy potraw wigilijnych i ich przygotowanie, ale przede wszystkim atmosferę każdego domu. „I zawsze na Wigilię musi być śledź z grzybami, śledź z marchewką i śledź pod buraczkiem. I karp po żydowsku. I pierożki grzybowe, i z makiem, i z jabłkami. I kutia, i mleko makowe – wyliczały ze smakiem Pyza i Tygrysek – I ja to wszystko zjadam! – oznajmił z powagą ojciec Borejko, wywołując ku swojemu zdziwieniu, kolejny wybuch śmiechu.” Trzeba tutaj zaznaczyć, że cała Jeżycjada to opowieść skreślona z bliska lub z daleka wokół rodziny Borejków.

Narrator Noelki kilkoma pociągnięciami literackiego pióra prześwietla dla czytelnika życie odwiedzanych przez kolędników rodzin. Małgorzata Musierowicz, jak w każdej swojej książce, dzięki literackiej umiejętności przesuwania funkcji narratora z jednej postaci powieści na inną, tworzy niezwykły narracyjny obraz widziany oczami wielu postaci i bohaterów, a w Noelce ten obraz narracyjny jest jeszcze bogatszy, ponieważ fabuła książki niczym strumień z licznymi meandrami oplata wiele postaci.

Zasadnicza oś narracyjna w Noelce dotyczy wspomnianych już bohaterów Tomka Kowalika i Eli Stryby, których prozaiczne, jak zawsze u Musierowicz, ale jednocześnie niezwykłe przygody doprowadzają ostatecznie do przyjaźni, a w przyszłości do małżeństwa, bo jak pod koniec książki mówi Tomasz do swojego „Aniołka” Eli „Dziękuję jeszcze raz. Zjedliśmy dziś beczkę soli”. Fabuła budowana przez autorkę jest zwyczajna, ale niezwykle bogata, równie zwyczajne a jednocześnie bogate są doświadczenia wspólnej wigilijnej kolędniczej pracy dwójki bohaterów. Od niezwykłego sposobu, w jaki się spotkali, poprzez pokonywanie trudności i uciążliwości deszczowej pogody, poprzez obserwacje odwiedzanych rodzin i domów a wreszcie po mistrzowsko opisany epizod uwięzienia w windzie, która na pewien czas, „przeszło pół godziny”, utkwiła pomiędzy piętrami wieżowca zbudowanego w PRL na przełomie  Gomułki i Gierka.

“Przycisnęli najpierw jeden guzik windy, a gdy się okazało, że jest zepsuta – drugi. Wolno, ze zgrzytaniem i piskami ta druga winda dowiozła ich na dziesiąte piętro. (…). – Ta jest zepsuta – przypomniał Tomek, kiedy Elka przycisnęła guzik po lewej stronie. – Ale ta też nie działa czy co? – Elka nacisnęła drugi guzik raz jeszcze. W głębi szybu windowego stęknęło coś, jęknęło i zaturkotało. Wsiedli do ciasnej kabiny i zatrzasnęli drzwi”  To krótkie przywołanie kilku zdań oddających pewien koloryt, szary koloryt działania windy, zbudowany przez autorkę.

Przez bardzo obrazowy opis prostych prozaicznych rzeczy Małgorzata Musierowicz buduje w swojej fabule napięcie. Nikt w tej książce do nikogo nie strzela ani nikogo nie goni, a jednak czytelnik z napięciem obserwuje akcję. Małgorzata Musierowicz nie pozwoli czytelnikowi się nudzić. Zmusi go do śledzenia z napięciem nie tylko tego, kto wreszcie wyzwoli ludzi z zakleszczonej windy, ale również zmusi go do śledzenia perypetii Idy Borejko, która w dzień wigilijny przypomina sobie, że nie ma butów na swój ślub, który będzie następnego dnia (w pierwszy dzień Świąt). Z poszukiwania przez rodzinę Borejków butów dla Idy autorka buduje istotny wątek narracyjny. W Noelce  Musierowicz wprowadza również inne zaskakujące, ale jednak jak zwykle prozaiczne, zdarzenie – zgubienie przez Elkę (Aniołka kolędnika) portfelika z pieniędzmi w kwocie 1/3 emerytury dziadka Metodego. To zgubienie dziadkowego portfelika jest asumptem do zbudowania przez autorkę nowego zaskakującego wątku. W Noelce  jest też upadek z drabiny i bolesne zwichnięcie kości ogonowej (żeby było śmieszniej) przez Ignacego Borejkę, seniora rodziny Borejków, .

Narrator buduje ciekawość czytelnika a jednocześnie daje upust swojemu poczuciu humoru i dystansu do rzeczywistości wprowadzając np. uroczy opis przygotowania świątecznego piernika przez nieco „zakręconą” przez fakt przygotowań do swojego ślubu Idę Borejko „ Musiała (Gabrysia, starsza siostra) jeszcze raz iść po jajka, masło i cukier, bo jej młodsza siostra Ida właśnie sknociła piernik, wlewając do ciasta zamiast słoiczka płynnego miodu – słoiczek płynnego smalcu, i upiekła to wszystko z mnóstwem bakalii. Niestety, smalec był przyjemnie słony i zawierał sporo cebulki oraz majeranek, co wyszło na jaw dosłownie przed chwilą, kiedy to specjał Idusi został wydobyty z piekarnika i oszołomił wszystkich swoją nieznana wonią”. Opis przygotowania piernika przez Idę pokazuje kunszt narracyjny Małgorzaty Musierowicz w Noelce.

W Noelce rozgrywają się ważne wydarzenia dla Idy Borejko. Przed jej ślubem zaplanowanym na dzień następujący po dniu, w którym toczy się akcja, dochodzi w tym niezwykłym dniu wigilijnym do pierwszego spotkania rodziców nowożeńców. Ida i jej przyszły maż  Marek Pałys poznali się na studiach. Oboje skończyli medycynę i są lekarzami, Ida laryngologiem a Marek neurochirurgiem. Jednak Marek urodził się w USA a jego rodzice, a właściwie tylko mama, ponieważ tata zmarł,  mieszka na stałe w USA. Z tego względu do spotkania rodziców nowożeńców dochodzi dopiero w dzień przed ślubem. Ta sytuacja jest powodem, dla którego Musierowicz zbuduje kolejną zaskakującą sytuację, taką oto, że mama Marka Pałysa, której tak obawiali się państwo Borejkowie, okaże się najbliższą przyjaciółką z jednej ławki szkolnej z liceum pani Borejko. Tutaj być może czytelnik może zadać sobie pytanie, czy rzeczywiście taka sytuacja jest możliwa i taka historia nie jest zbyt naciągana. Kiedy jednak przypomni sobie datę opisywanego wydarzenia (rok 1991) oraz perypetie emigracyjne Polaków wyjeżdzających z kraju uzna, że fabuła zbudowana przez autorkę nie jest niemożliwa.  

Noelka to też ciekawie nakreślone wydarzenie spotkania po blisko czterdziestu latach Cyryjka (stryjek Eli  Stryby– Aniołka, Cyryl) i miłości jego życia Terpentuli (Teresy) i to wszystko w ciągu jednego dnia akcji w Wigilię Bożego Narodzenia 24 grudnia 1991 r. Cyryjek i  Terpentula, oboje samotni i w głębi serca pamiętający swoją młodzieńczą miłość.  To spotkanie po latach pozwala autorce na głębszą refleksję na temat przemijania czasu. ‘(…) spoza pleców przechodniów spoglądał na Terpentulę. Kiedyś była piękną, młodą dziewczyną. Teraz była starą kobietą. Poza tym nic się nie zmieniła. Rozpoznał kształt jej głowy, zarys policzków, prosty, dumny nos i szczupłe ramiona. I tę szczególną aurę ożywienia, jaką wokół siebie roztaczała. (…) Wstrząsające było przekonać się, jak czas obchodzi się z ludzkim ciałem. I – jak nie potrafi nic zrobić z ludzkim duchem (…) To była po prostu ona, tylko przebrana w inne ciało.”

To spotkanie po latach wykorzystuje autorka do zbudowania niezwykłego sposobu świętowania Wigilii, przez stworzonych przez siebie bohaterów Noelki, na środku ówczesnego bazaru, w  przejściu podziemnym, wraz z handlującymi tam Wietnamczykami i Rosjanami, ze świecącą ubraną choinką, tradycyjnymi potrawami świątecznymi i stołem wigilijnym ubogaconym przez dosiadających się i razem świętujących bywalców podziemnego bazaru.

Na kartach Noelki dzieją się rzeczy naprawdę wielkie, chociaż nakreślone w prozaiczny na pozór sposób, opisujący zwykłe wydarzenia dnia codziennego.

Noelka to wielki manifest wierności tradycji i kulturze. To książka napisana w 1992 r., ale to książka, której smak i wartość jest jak dobre wino, im starsze tym lepsze. Noelka to książka, której wartość uzyskuje szczególne znaczenie właśnie teraz, kiedy spotykamy się z lewicową agendą europejską, która nie tylko nie toleruje chrześcijańskiej tradycji Europy, ale chce ją wyrugować z agendy europejskiej poprzez np. zmianę nazwy świąt itd.

Noelka to książka o wartości tradycji, to książka o wartości rodziny i miłości w rodzinie.  „Mama Borejko miała łzy w oczach. Jak co roku w tej właśnie chwili. Oto cała rodzina zgromadziła się wokół stołu, wszyscy zdrowi, wszyscy – wciąż jeszcze razem. Jak długo? Świeca płonęła chybotliwie, oświetlając kochane twarze, pachniało choinką i pomarańczami, a cienki przejęty głosik, jak co roku, od tylu już lat- niezależnie od tego, które z dzieci właśnie wybrano do czytania – ciągnął odpowiedzialnie, zacinając się – jak zwykle – zawsze w tym samym miejscu: Udał się także Józef  z gali – galiii -gali – Galilei z miasta Nazaret … Dziękuję – przemknęło przez głowę mamie Borejko. – dziękuję. Za to całe szczęśliwe życie”.

Noelka to książka o wartości rodziny, napisana w taki sposób, że wydawać by się mogło, że tylko zgrabnie opisuje zwykłe prozaiczne rzeczy a jednak opisuje rzeczy wielkie.

Gwiazdor, czyli Tomek Kowalik, student pierwszego roku, w jednej z odwiedzanych rodzin zwraca się do nieco krnąbrnych dzieci wyjaśniając znaczenie Świąt Bożego Narodzenia. „Czy wy w ogóle wiecie , co się stało tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiąt jeden lat temu? – Urodził się Jezus Chrystus – odpowiedział potulnie Waldemarek (dziecko z odwiedzanej rodziny) – Zgadza się, chłopcze. I zamieszkał miedzy nami! I co roku zamieszkuje z nami na nowo. A my co roku obiecujemy sobie, ze już będziemy dobrzy, tak jak nam nakazał. I co rok dajemy sobie prezenty, po to, żeby okazać sobie miłość. Tak! To dlatego daje się prezenty – Żeby dać wyraz miłości’.

Tak, Noelka to książka o tym, co naprawdę ważne.

I jeszcze na koniec tego opisu mały rodzynek. Zdanie wypowiedziane przez starego dobrego nauczyciela, który przewija się przez kilka wcześniejszych powieści z Jeżycjady, profesora Dmuchawca „Pamiętasz, co odkrył Kubuś Puchatek? – powiedział Dmuchawiec – Jedzenie miodu jest bardzo miłe. Ale jest taka chwila, tuż przed rozpoczęciem jedzenia, kiedy jest jeszcze milej, niż w chwili, gdy się już je! (…) – A cel jest najwspanialszy tuż przed tym, nim się go osiągnie. A ktoś, na kogo bardzo się czeka, jest najmilszy tuż przed tym, nim przyjdzie. To są właśnie te najlepsze chwile życia”.

Noelka to jedna z największych powieści Małgorzaty Musierowicz, warto, żeby była czytana.

 

Piotr Gryza